Dziś przypada 224 rocznica inwazji francuskiej na Maltę. Nie jest to wszakże jakiś wielki wyczyn. Francuzi dokonywali inwazji na różnego rodzaju placówki z powodzeniem. Nie jest to też jakiś precedens. Zainteresowanie Maltą i atakiem na jej mury zainteresował nas z innego powodu. Jedną z pierwszych osób, które wspięły się na wspaniałe mury Zakonu Maltańskiego był prywatny adiutant Napoleona Bonaparte, kapitan Józef Sułkowski. Popiersie stanowi część kolekcji Muzeum im. Jerzego Dunin - Borkowskiego w Krośniewicach.

            W XVIII wieku stan polityczny oraz finansowy zakonu św. Jana stanowczo się pogarszał. Funkcja, którą niegdyś pełnił (walka z muzułmanami) była już przestarzała. Ani muzułmanie nie dokonywali już wielkich inwazji, ani nie prowadzili "świętej wojny" na terenie europy. Sytuacja finansowa do tej pory była oparta o fundusze, które wysyłał zakonowi król Francji. Jednak gdy nastała rewolucja francuska, fundusze zostały odcięte. Widmo głodu oraz finansowej zapaści dogłębnie poruszył szeregi rycerzy maltańskich.

            Strategiczne położenie wyspy skłaniało jednak europejskie imperia do inwazji. Brytyjczycy, którzy opanowali Egipt, chcieli mieć bazę kontrolującą teren Morza Śródziemnego. Francuzi zaś, chcąc powstrzymać Brytyjczyków, musieli ich uprzedzić. Ambitny Napoleon Bonaparte, pragnąc wybić się ponad przeciętność dowódców francuskich, nakłonił rząd do ataku na Egipt. Przystankiem ku temu, miała być właśnie wyspa Malta i jej wspaniałe mury.

            4 marcu 1798 roku do mistrza zakonu Ferdinanda von Hompescha zu Bolheima doszły informacje o prawdopodobnym ataku rewolucjonistów. Zignorował jednak zagrożenie, które czaiło się w portach Tulonu, gdyż uznał iż jest to atak na Portugalię i Irlandię.

            Mistrz Hompesch zmienił zdanie, gdy 6 czerwca wroga flota została zauważona niedaleko Gozo (druga co do wielkości wyspa archipelagu Wysp Maltańskich). Zwołano radę wojenną na której podjęto decyzję o przygotowaniach do obrony. Szybko ufortyfikowano miasta w obszarze Grand Harbour (Valletta, Floriana, Birgu, Senglei i Cospicui). Reszta miast została zaopatrzona w oddziały ochotniczych jednostek złożonych z mieszkańców tychże miast.

            Bonaparte wysłał swego adiutanta Jeana Andoche Junota, by prosił Wielkiego Mistrza o wpłynięcie floty francuskiej do ich portów. Hompesch zgodził się, jedynie na cztery okręty. Wykorzystał tymczasem stare prawo, które w okresie działań wojennych zabraniało wstępu do maltańskich portów więcej niż czterem okrętom. Napoleon uznał to za zniewagę i rozpoczął atak na wyspę.

            Wczesnym rankiem 10 czerwca nastąpił desant. Żołnierze francuscy atakowali w czterech różnych miejscach. Powodzenie szturmu na wyspy oraz na mury siedziby Zakonu (jednym z pierwszych żołnierzy był właśnie Sułkowski) skłoniły Mistrza Zakonu do negocjacji 11 czerwca i kapitulacji 12 czerwca. Sytuacja na wyspie była opłakana. Ludność buntowała się przeciw rycerzom zakonnym. Dwóch z nich zostało zamordowanych (prawdopodobnie przez niechętnych zakonowi mieszkańców). Kapitulacja była tylko formalnością.

            Po kapitulacji wielu rycerzy wraz z mistrzem opuściło wyspę. Udając się do cara Rosji Pawła I, który został obwołany przez niektórych rycerzy nowym Wielkim Mistrzem. Ludność Malty zaakceptowało początkowo okupację wojsk napoleońskich z zadowoleniem. Jednak niedługo później, Francuzi wprowadzili nowe podatki. Odmówili wypłaty emerytur. Wprowadzili nowe przepisy, które ograniczały kościół. Tego było za wiele. Trzy miesiące później, Maltańczycy powstali przeciw okupantom. Pomocną dłoń podali powstańcom Brytyjczycy, Neapolitańczycy oraz Portugalczycy. Do 1800 roku małe garnizony francuskie stawiały opór. Jednak zapasy i wola walki z czasem osłabła. Wyspa wpadła w ręce Brytyjczyków, którzy zainicjowali trwający 164 lata protektorat.

            Józef Sułkowski zaś, udał się wraz z Napoleonem do Egiptu. Brał udział w bitwie o Aleksandrię oraz pod piramidami odnosząc kilka ran. Po tych bitwach dostąpił zaszczytu godności pułkownika oraz został przydzielony do zadań cywilnych. Głównie w Instytucie Egipskim. Zajmował się organizacją sądów i oświatą. Podczas rutynowego patrolu na przedmieściach Kairu został zaatakowany przez powstańców, 22 października 1798 roku. Zginął podczas potyczki. Napoleon Bonaparte, pragnąc uczcić pamięć po Józefie Sułkowskim, nazwał jeden z fortów pod Kairem jego nazwiskiem. Jego nazwisko, widnieje też na kolumnie południowej Łuku Triumfalnego w Paryżu.

            Napoleon w swym raporcie dla władz Dyrektoriatu pisał:

            "Mój adiutant Sułkowski, przeprowadzając rankiem 1 Brumaire’a rozpoznanie ruchów nieprzyjacielskich w okolicach Kairu, został w drodze powrotnej napadnięty przez całą ludność przedmieścia. Po poślizgnięciu się konia Sułkowski poniósł okrutną śmierć. Był to oficer największych nadziei."

Na koniec historia z życia Pana Jerzego. Załorzyciela naszego muzeum. Podczas II wojny światowej, a konkretnie Powstania warszawskiego. Dochodziło do częstych bombardowań Warszawy. W czasie jednego z nich, Pan Jerzy chcąc uratować część swoich zbiorów udał się do swego mieszkania. W tym samym czasie w mieszkaniu znajdowali się "szabrownicy". Gdy Pan Jerzy był pod oknami budynku popiersie Pana Sułkowskiego "wyfruneło" przez okno i przeleciało blisko głowy bohatera tej historii. Cudem uniknąwszy śmierci, Pan Dunin-Borkowski zebrał ciężkie popiersie i czym prędzej odszedł z miejsca zdarzenia. Jest to jeden z nielicznych przedmiotów, które uratowały się z przedwojennej kolekcji Jerzego Dunin-Borkowskeigo. Obecnie popiersie znajduje się na wystawie stałej tzw. "Kolekcjonerskich pasjach" w Muzeum im. Jerzego Dunin-Borkowskiego w Krośniewicach. Ł&J

 

Popiersie Józefa Sułkowskiego